Erotyk
Zgaś światło
Choć raz...
Bądźmy sobą


***
Nie kocham
Nie całuję
Nie rozmawiam
Nie rozkazuję
Nie czytam bajek
Nie szepczę do ucha

Tylko ciało rzucone w przestrzeń
Tylko myśli otulone czasem


Nigdzie (niemalże proza)
Wkrótce zamieszkam w starej kamienicy
W małym mieszkaniu, z wielkim
Oknem na bezkresu podwórze

Wrócę wieczorem za piętnaście dziewiąta
Zaparzę herbatę i podejdę do Ciebie
By pocałować prosto w serce

I ucieknę tam gdzie nas nie ma
Gdzie wzgórze pełne czaszek
A każda chwila niczym rozpostarte skrzydła
Przybijane codziennie do krzyża

I zejdę, choć wiem że nie powinienem
Wrócę, bo herbata już dawno wystygła
Bo siniejąca leżysz z zimnym sercem
I jeszcze tysiąc innych powodów by nie zostać...

Bezimiennym z Nikąd

(weź mnie, jeśli chcesz)


Żyjemy w grzechu
Żyjemy w grzechu!
Co wieczór
Bezwstydnie przytuleni

zasypiamy


Żyjemy w grzechu (Grzech Śmiertelny)
Żyjemy w grzechu!
Każdego poranka ranimy pocałunkiem
Szyję, piersi, uda...

W każdą niedzielę bezczelnie trzymając się za ręce
Popychamy wózek latoroślą porosły

Żyjemy w grzechu!
Co wieczór
Bezwstydnie przytuleni

zasypiamy


***
Rzuca się na szyję tym,
którzy nie pamiętają jej imienia
Gorąca dusza gaśnie
pod obojętnym spojrzeniem

Kocham?
Tak skurwielu... kocham

Dlatego stoję obok


Pieszczenie
Pieszczenie
Po piekących miejscach
Jak zwykle bezboleśnie

Pieszczenie
Czubkami, koniuszkami...
pieszczonego

A horyzont straszy Słońcem
Z wyłamanymi palcami


Erotyk
Nie wzgardzona
samczą dumą
Bezgranicznie czysta

Tylko czasem
Z wiotkim palcem
po niewinnej pościeli


Do J.S.
Zwilżać niewinnie rozdrapane rany
Otulać uszy nie wyszeptanych słów
Wzrokiem pozbawiać siniejących skroni
Kojąco spijać krwawiące krople ust

Tylko serce od uderzeń zbolałe
Niespokojne bicie
podwójnego istnienia